Ostatnimi czasy głośno jest o komunikacie wydanym przez Głównego Inspektora Sanitarnego, informującym o niedozwolonym użyciu nasion chia m. in. w jogurtach. Pociągnęło to za sobą falę artykułów piętnujących te nasiona, ostrzegających przed ich szkodliwym działaniem. Postanowiliśmy zbadać temat.
“Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę.” - Paracelsus
Nasiona chia cenimy i stosujemy jako dodatek w naszych przepisach, np:
https://dieter.pl/potrawa/salatka-z-kukurydza-papryka-i-nasionami-chia
https://dieter.pl/potrawa/koktajl-z-kiwi-i-ananasa
https://dieter.pl/potrawa/jaglanka-z-orzechami
Nasiona chia zaliczane są do tzw. super foods. Są skarbnicą m.in. wapnia, magnezu, fosforu oraz kwasów omega trzy (https://ndb.nal.usda.gov/ndb/foods/show/3610). Zawierają sporo błonnika, który absorbując wodę powoduje zwiększenie objętości nasion w układzie pokarmowym (podobnie jak nasze siemię lniane czy otręby). Z błonnikiem, jak ze wszystkim, wskazany jest umiar - w nadmiarze może upośledzać wchłanianie wielu składników odżywczych, a w ekstremalnych przypadkach wręcz zamknąć światło jelita grubego.
O co w takim razie tyle zamieszania z chia? Po przeanalizowaniu ww. komunikatu oraz dokumentu Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) dochodzimy do wniosku, że chodzi o kwestię regulacji i swego rodzaju dmuchania na zimne. W wynikach prezentowanych przez EFSA możemy przeczytać, że stosowanie nasion chia w dawce 15g/1000kcal spowodowało korzystny wpływ na organizm: m. in. znaczące obniżenie skurczowego ciśnienia krwi oraz CRP (czynnika zapalnego) w porównaniu z grupą kontrolną przyjmującą placebo. Nie stwierdzono negatywnego wpływu spożywania nasion chia (w przypadku stosowania ww. dawek). Wnioski niech każdy wyciągnie sam, my natomiast uważamy, że ok. 15 - 20g nasion chia dziennie dla zdrowego człowieka jest jak najbardziej wskazane.
Raport EFSA:
http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.2903/j.efsa.2009.996/epdf